Przejdź do treści

Eventowy koktajl, czyli artyści z wydarzeń online jedną nogą w domach uczestników

Wydarzenia online, które nie są prostą próbą zastąpienia wydarzeń na żywo, ale budują nową kategorię w komunikacji z ich uczestnikami. Pozwalają zbudować więź z artystą i innymi uczestnikami, są tematem rozmów, platformą wymiany opinii i komentarzy. Warunek to stworzenie unikalnego dla każdego wydarzenia pomostu między światem internetowym a rzeczywistym. Jak to zrobić?

#(Nie)udany eksperyment?

Od ponad roku jesteśmy świadkiem eksperymentu na żywym organizmie – próby zmiany wydarzeń organizowanych dotychczas na żywo na wydarzenia online. Transmitowane w czasie rzeczywistym, ale bez bezpośredniego, osobistego kontaktu wykonawcy z uczestnikami. Streaming takich wydarzeń nie jest niczym nowym, ale nowa jest jego skala. Dzieje się to z różnym skutkiem. Nie jest łatwo zbudować więź przez internet i wymaga to znacznie więcej pracy koncepcyjnej i pomysłowości niż w przypadku tradycyjnych wydarzeń, o których sukcesie decyduje w dużej mierze dobra organizacja.

W przypadku wydarzeń online organizacja jest dużo łatwiejsza, ale trudniej znaleźć pomysł na zbudowanie interaktywnego pomostu między wykonawcą, artystą a uczestnikami. Ten pomost i jego wykonanie decyduje w dużym stopniu o atrakcyjności takiego wydarzenia (poza jego walorami artystycznymi czy merytorycznymi), ale także stanowi przewagę konkurencyjną dla darmowego materiału dostępnego w internecie w niezliczonych ilościach.

#Budowanie pomostu

CookUp Studio również zamieniło wydarzenia stacjonarne, organizowane na zlecenia klientów, na wydarzenia online. Przy okazji rozszerzając tematykę z kulinarnej na artystyczną i lifestylową. W centrum przygotowania do takiego wydarzenia postawił na budowanie relacji i więzi z uczestnikami.

Ekipa eventowa skupiła się nie tyle na organizacji, ponieważ trudno na nim zbudować przewagę konkurencyjną do innych wydarzeń i do darmowego kontentu zalewającego sieć, ale na kreatywnym stworzeniu połączenia świata internetowego – ekranu, z którego płynie do nas obraz i dźwięk od wykonawcy, artysty, kucharza, komedianta, sportowca, rzemieślnika, ze światem rzeczywistym – uczestnikiem wydarzenia, który bierze w nim udział ze swojej domowej kanapy lub innego równie wygodnego miejsca.

Wydarzenia, takie niosą za sobą dwie dodatkowe – a może nawet główne – wartości.

#1 Wartość komunikacyjna

Parafrazując cytat doradcy jednego z byłych amerykańskich prezydentów – „komunikacja głupcze!” Komunikacja zbyt rzadko wykorzystywana jest jako szansa, a znacznie częściej jako element mający pomóc poradzić sobie z zagrożeniami oraz w zarządzaniu kryzysowym. Przygotowując wydarzenie online dobrze byłoby, poza warstwą organizacyjną, przeanalizować możliwości wykorzystania tego wydarzenia do komunikacji z odbiorcami, do zbudowania z nimi relacji i więzi. A możliwości są tutaj nawet większe niż w przypadku wydarzeń stacjonarnych. Nie mamy co prawda wydarzenia na żywo i całych emocji, które wywołuje, ale mamy internet – a tutaj nie ma właściwie żadnych ograniczeń. Jak taka komunikacja ma wyglądać, zależy już od konkretnego przypadku i wspomnianej analizy. Ale warto się na tym skupić, żeby w pełni wykorzystać potencjał narzędzia, jakim jest w tym przypadku wydarzenie online.

#2 Połączenie dwóch światów

Ważne jest również to coś, co uczestnik wydarzenia online dostanie fizycznie do ręki. Coś, co pozwoli mu poczuć się 100-procentowym uczestnikiem wydarzenia. Nie może „dotknąć” wykonawcy, artysty, ale może dotknąć i wykorzystać coś związanego z tym wydarzeniem. Coś co zostanie wysłane prosto do niego, do rąk własnych. Coś, co dostaje tylko uczestnik tego wydarzenia, co dodatkowo pozwoli na zbudowanie relacji i stworzenie więzi, nie tylko z wykonawcą, ale z uczestnikami między sobą. Bo to „coś” może być tematem rozmów, dyskusji oraz wrażeń na równi z samym wydarzeniem. Tworzy też dodatkową platformę do komunikacji, o czym już wspomniałem wcześniej.

W przypadku wydarzeń kulinarnych sprawa jest prosta. Można wysłać produkty do gotowania lub inne elementy związane z kulinariami. W przypadku koncertu, występu stand-up, czy warsztatów jogi, sprawa nie jest już tak oczywista. Ale wspinając się na wyżyny kreatywności można osiągnąć spektakularne rezultaty w budowaniu relacji i więzi z konsumentami, pracownikami, czy dowolnymi grupami, gdzie wydarzenie online, będzie elementem większej PR-owo-eventowej układanki i będzie strategicznie przemyślane.

Jakie to ma znaczenie?

 Po pierwsze nie wiemy jak długo będą obowiązywały ograniczenia dotyczące dużych, stacjonarnych wydarzeń. Należy być oczywiście optymistą i oczekiwać, że już niedługo, ale działać zgodnie z zasadą – chcesz mieć pokój, przygotuj się na wojnę.

Po drugie, nawiązując do powyższego, nie wiemy, czy sytuacja nie będzie się powtarzała, więc dobrze być na nią jak najlepiej przygotowanym. Wyciągnąć dobre wnioski i je wdrożyć. W pełni wykorzystać narzędzia w sieci, które dają nam możliwość dotarcia do licznej publiczności i to w bardzo precyzyjny sposób.

Po trzecie, nawet jeżeli taka sytuacja nie potrwa wiecznie (a na pewno nie potrwa), to dobrze, żeby w oparach chaosu związanego z Covid-19, który powstał w różnych dziedzinach życia i gospodarki, wykluło się coś nowego, ciekawego i wartościowego, co w innych warunkach nie miałoby możliwości zaistnieć. Wszechświat powstawał w chaosie. I wyszedł całkiem niezły. Stąd wiemy, że w chaosie mogą rodzić się ciekawe rzeczy.

 Jak to zrobić?

 Realizując wydarzenia online tworzymy mieszankę – eventowy koktajl – którego składnikami są: tematyka, komunikacja i fizyczne elementy, które można dostarczyć do domów uczestników, które spajają uczestników między sobą i z wykonawcą. Ważne, żeby te elementy były nie tylko wynikiem kreatywnego myślenia, ale też były przemyślane i spójne – spełniały założony cel.

Spójrzmy więc na wydarzenie online jak na nową kategorię, nie substytut wydarzeń stacjonarnych. Takie spojrzenie pozwoli rozwijać tę dziedzinę. Zyskamy nowe możliwości w budowaniu relacji i komunikowania się z różnymi grupami odbiorców, a nie tylko chwilowo zaspokoimy brak możliwości organizowania wydarzeń stacjonarnych.

Jakub Mielniczuk, współzałożyciel CookUp

Dodaj komentarz